Wywiad

Z książką przez życie

Wywiad z koordynatorem kampanii Cała Europa Czyta Dzieciom.


– W jaki sposób zostałaś koordynatorem kampanii Cała Europa Czyta Dzieciom?

Kiedy mieszkałam w Polsce, oczywiście znałam tę kampanię i już wtedy bardzo mi się podobały jej cele oraz prowadzenie. Okazało się bowiem, że tak niewiele trzeba żeby miło i pożytecznie spędzać z dziećmi czas. Popierałam akcję z całego serca ale nie uczestniczyłam w niej aktywnie. Podejrzewam, że gdybym wówczas pracowała w szkole, przedszkolu lub bibliotece, wszystko potoczyłoby się inaczej.

– A czy coś się zmieniło, gdy przyjechałaś do Anglii?

Tak, zdecydowanie. Po pierwsze odkryłam, że ta kampania tutaj nie jest prowadzona na szeroką skalę, a po drugie, że tak naprawdę dzieci i rodzice są pozostawieni sami sobie z potrzebą nie tylko samego czytania polskiej literatury, ale nawet z potrzebą utrzymania w swoich dzieciach polskości w ogóle, w tym i języka polskiego.

Odniosłam wrażenie, że tutaj bardziej niż w Polsce, ta kampania czytania jest potrzebna. Emigracja bowiem, z dala od tego, czego nasi rodacy w Polsce mają w bród, pielęgnuje i tęskni za tym, co nasze, lgnie do tego, co polskie − kultury i tradycji. Jest bowiem z tego dumna, chce to podsycać i przekazywać kolejnym pokoleniom.

– I wtedy przystąpiłaś do działania?

Nie tak od razu. Miałam wtedy dużo na głowie, bo realizowałam też swoje życiowe marzenie związane z książkami − by pracować jako tłumacz.

– Tłumacz książek?

Tak. Kilka lat temu był taki moment, kiedy niby przypadkiem znalazłam w księgarni książkę angielskiej autorki, która wprost powaliła mnie na kolana. Zaczęłam drążyć temat; próbowałam znaleźć polskie tłumaczenie ale okazało się, że nie było jej na naszym rynku. I wtedy już wiedziałam, że nie było dla mnie odwrotu. Z pasją i zaangażowaniem przetłumaczyłam kilka rozdziałów i rozesłałam po wydawnictwach. Odpowiedzi dostałam trzy ale tylko jedna z nich miała dla mnie wyjątkowe znaczenie. Wydawnictwo Akapit Press bardzo szybko zaproponowało mi wydanie tej książki. I tak zaczęła się moja wielka przygoda z książkami, która trwa aż po dzień dzisiejszy.

– Żeby komuś polecać książki, samemu trzeba je kochać, prawda?

Tak, to prawda. Zawsze, kiedy robimy coś z pasją, przynosi to niespodziewane i nadzwyczajne efekty. No i właśnie, kiedy tak się rozsmakowywałam w tłumaczeniu książek, jednocześnie czułam potrzebę dzielenia się nimi z innymi. Pomyślałam wtedy po raz kolejny o kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom oraz o dzieciach i młodzieży na Wyspach. Skontaktowałam się z osobami z Fundacji ABCXXI – Cała Polska Czyta Dzieciom, które potwierdziły, że nie ma przeszkód, by działalność tę przenieść na Wyspy na zasadach bardzo podobnych do założeń w Polsce.

- I wszystko tak szybko i bez przeszkód się potoczyło?

O, nie, początki wcale nie były łatwe. Nie zawsze bowiem można od razu trafić na ludzi, którzy wychodzą do nas z sercem na dłoni i potrafią działać bezinteresownie. Ten temat po prostu trzeba czuć. Dlatego musiało upłynąć sporo czasu, żeby dojść do tego miejsca w którym teraz jesteśmy. Poza tym, przy organizacji tego typu działań przez cały czas trzeba pamiętać o tym, że to jest działalność charytatywna, a ze względu na odległość pomiędzy Polską a Anglią, całe przedsięwzięcie obarczone jest dużymi kosztami wynikającymi z transportu książek czy materiałów promocyjnych i edukacyjnych Fundacji. Z pomocą Polakom na emigracji jednak przychodzi sama Fundacja, która przewidziała i to. Na Internetowym Uniwersytecie Mądrego Wychowania im. Stefanii Światłowskiej – który jest jej najnowszym projektem − oferuje interesujące i bardzo pożyteczne kursy e-learningowe przygotowane specjalnie dla nauczycieli, wychowawców, pedagogów, bibliotekarzy, rodziców i opiekunów.

Skąd pomysł na portal? Czy nie można było tego robić lokalnie?

Portal daje nam możliwość skupienia uwagi większej ilości osób rozsianych po całej Wielkiej Brytanii. Chodziło o stworzenie takiej internetowej platformy edukacyjnej, na której szkoły polonijne, nauczyciele i rodzice mogliby wymieniać się swoimi doświadczeniami, także tymi dotyczącymi prowadzonej kampanii czytania.

- Ale z tego, co wiem, to portal nie jest tylko i wyłącznie edukacyjny.

Priorytetem zawsze była, jest i będzie dla mnie kampania czytelnicza, ale prawda jest taka, że – tak jak już wspomniałam wcześniej − to kampania społeczna, która opiera się na zasadach wolontariatu. Tymczasem jej koszty tutaj są dużo wyższe niż w Polsce. Aby to wszystko dobrze funkcjonowało poza granicami kraju, potrzebne są środki. Część z nich na pewno mogą dostarczyć potencjalni reklamodawcy docierający ze swoimi produktami i usługami do Polaków, właśnie przez portal. Pole do popisu mają akurat duże, bo portal to nie tylko edukacja ale także cała inna przestrzeń związana z normalnym, codziennym życiem naszych rodaków na emigracji.

- Nie boisz się, że te właśnie treści przytłoczą edukację i propagowanie czytelnictwa?

Raczej nie. Polacy to ambitny i mądry naród. Potrafimy dokonywać dobrych wyborów, na podstawie tego co wynieśliśmy z domu. Doskonale wiemy, ile jest warta edukacja i inwestowanie w siebie oraz w przyszłość naszych dzieci. Mam nadzieję, że właśnie takimi doświadczeniami będziemy się dzielić i wzajemnie wspierać na stronach portalu.

- Czym konkretnie chcesz przyciągnąć szkoły i nauczycieli?

Liczę na współpracę z wydawnictwami. Dwa – Akapit Press i BIS − już zadeklarowały pomoc, ofiarowując książki na rzecz kampanii oraz konkursów czytelniczych organizowanych na stronach portalu. Bardzo chciałabym też współpracować z organizacjami oświatowymi, które na Wyspach działają już od wielu wielu lat, z ośrodkami naukowymi i uniwersyteckimi, które też zaczynają działania edukacyjne zarówno w kręgach dzieci, ale też wśród młodzieży i dorosłych.

- To ogrom pracy i nakładu czasu…

Tak, bardzo tego dużo, ale pociesza mnie fakt, że mam teraz przy sobie osoby, które działały lub działają na polu edukacji i oświaty, i które chętnie deklarują pomoc, wnosząc nawet swoje pomysły. Nie jestem i nie zamierzam być sama, bo nie byłabym w stanie tego wszystkiego udźwignąć. Samo pokazywanie sobie nawzajem tego, co będziemy robić, jest szkołom potrzebne. Bo jedno kółko czytelnicze w szkole czy kwadrans poświęcony na głośne czytanie w jednej szkole nie jest tym samym, co sto kółek czytelniczych albo sto szkół, w których regularnie poświęca się czas na lekturę książek.

- Pokazałaś mi pakiety informacyjne z kampanii Cała Polska czyta dzieciom, a ja ze zdumieniem odkryłam, że chodzi nie tylko o czytanie…

To prawda! Za ideą czytania dzieciom na głos kryje się przede wszystkim mądre wychowywanie dzieci. Na tym właściwie opiera się misja Fundacji. Jej Prezes, Pani Irena Koźmińska oraz Dyrektor Programowy, Pani Elżbieta Olszewska, nagrały materiał o tym, jak należy mądrze wychowywać dzieci i jak ważne jest czytanie im na głos. To bardzo dobry materiał – za każdym razem przesłuchuję go z zaciekawieniem. Samo czytanie na głos jest czymś wielkim: wychowuje, wpaja dobre wzorce, scala rodziny. Dlatego zawsze powtarzam: tak niewiele trzeba...

- Ale masz świadomość, jakie to dzisiaj niemodne i trudne, i że dzieci wolą siedzieć godzinami przy komputerze czy przed telewizorem, za cichym przyzwoleniem rodziców, którzy mają „święty spokój”…

...tak – niestety! Ale też jestem przekonana, że w głębi duszy rodzice mają w pamięci takie czasy, kiedy ich babcie czy mamy czytały im samym na głos „na dobranoc” i że jak się im o tym przypomni, zapragną tego samego dla swoich dzieci. Oni już tego podświadomie chcą, o czym świadczy posyłanie dzieci do polskich szkół sobotnich. Wiedzą, że w tych miejscach zadba się o sprawy najważniejsze, o korzenie - język, kulturę i historię... Może sami nie potrafią, może się uczą, może też trochę zazdroszczą rodzicom brytyjskim z kolei ich kultury czytania – spotkań z bobasami przy książkach, nauki i zabawy przy brytyjskich rymowankach − ale to im się podoba, bo zauważ, ile takich polskich klubów i zajęć już zaczęło się tworzyć…

- Znam to z osobistego doświadczenia, bo sama jestem i mamą, i wychowawcą w szkole, ale chciałabym Ci uświadomić piętrzące się przed Tobą trudności…

Zdaję sobie świetnie sprawę z tego, że nie wszyscy będą chcieli przyłączyć się do naszej akcji. Ja jednak będę się cieszyć z każdej jednej, która zdecyduje się na to – a w tym momencie, w niespełna trzy tygodnie po podaniu tematu do publicznej wiadomości – zarejestrowanych mamy już pięć szkół! I wszyscy czekamy z niecierpliwością na kolejne!

- Życzę Ci więc, Marta, kolejnych zgłoszeń od osób, które zechcą wspierać kampanię Cała Europa Czyta Dzieciom. Powodzenia!

A ja życzę wszystkim Czytelnikom portalu The Polish Guide, by czerpali jak najwięcej z czytania. Zapraszam na stronę i do zapoznania się ze szczegółami naszych propozycji realizowanych w ramach kampanii „Cała Europa Czyta Dzieciom” oraz dzielenia się swoimi pomysłami.

Z Martą Dąbrowską rozmawiała Renata Jarecka